Obudził mnie dzwonek telefonu. Leniwie przyciągnęłam słuchawkę do ucha.
- No ? - zapytałam
- Cześć Sara. - powiedział miło męski głos - Obudziłem cię ?
- Tak. - odpowiedziałam przecierając twarz ręką i opierając się na łokciach.
- Przepraszam. - powiedział - Ale mam do ciebie sprawę.
- Jaką ? - zapytałam
- Jest już po 12, musisz wstać i rozprostować kości. - powiedział - Z resztą wiem, że są wakacje, ale treningi czekać nie będą.
- Trening ?! - zerwałam się z łóżka - Dziś jest trening ?
- Nie. - odpowiedział chłopak i zaśmiał się
- Perfidny jesteś. - powiedziałam do niego.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział
- Ok, to gadaj co na prawdę ode mnie chcesz ? - zapytałam
- Wydam się dopiero jak po ciebie przyjadę. - odpowiedział
- Ki Bum, no weź, nie bądź taki. - powiedziałam
- Nie marudź dziubasie. - powiedział i zaśmiał się - Masz 30 minut i przyjeżdżam po ciebie.
- Ok. - odpowiedziałam - Wiesz, przez ciebie chce mi się dziś trenować. Potrenujemy ?
- Pewnie, ale weź rękawice, bo znowu zabrali wszystkie z klubu.
- Bęcwał Boby. - powiedziałam
- No. - potwierdził Ki Bum - Ok to do zobaczenia Sara.
- Pa Ki. - odpowiedziałam i położyłam telefon na szafce nocnej.
Szybko zrzuciłam pidżamę i powędrowałam pod prysznic. Umyłam się szybko i wróciłam się ubrać. Podeszłam do szafy, kiedy kolejny raz odezwał się mój telefon.
- No ? - zapytałam
- Cześć Sara. - powiedział miło męski głos - Obudziłem cię ?
- Tak. - odpowiedziałam przecierając twarz ręką i opierając się na łokciach.
- Przepraszam. - powiedział - Ale mam do ciebie sprawę.
- Jaką ? - zapytałam
- Jest już po 12, musisz wstać i rozprostować kości. - powiedział - Z resztą wiem, że są wakacje, ale treningi czekać nie będą.
- Trening ?! - zerwałam się z łóżka - Dziś jest trening ?
- Nie. - odpowiedział chłopak i zaśmiał się
- Perfidny jesteś. - powiedziałam do niego.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział
- Ok, to gadaj co na prawdę ode mnie chcesz ? - zapytałam
- Wydam się dopiero jak po ciebie przyjadę. - odpowiedział
- Ki Bum, no weź, nie bądź taki. - powiedziałam
- Nie marudź dziubasie. - powiedział i zaśmiał się - Masz 30 minut i przyjeżdżam po ciebie.
- Ok. - odpowiedziałam - Wiesz, przez ciebie chce mi się dziś trenować. Potrenujemy ?
- Pewnie, ale weź rękawice, bo znowu zabrali wszystkie z klubu.
- Bęcwał Boby. - powiedziałam
- No. - potwierdził Ki Bum - Ok to do zobaczenia Sara.
- Pa Ki. - odpowiedziałam i położyłam telefon na szafce nocnej.
Szybko zrzuciłam pidżamę i powędrowałam pod prysznic. Umyłam się szybko i wróciłam się ubrać. Podeszłam do szafy, kiedy kolejny raz odezwał się mój telefon.
ROSE |
- Sara, jesteś dziś potrzebna w klubie. - powiedział miło damski głos
- Ale Rose, ja mam dziś dzień wolny. - odpowiedziałam
- Dostaniesz podwójne wynagrodzenie. - powiedziała Rose
- Myślisz, że mi chodzi tylko o kasę ? - zapytałam ją zła
- Nie, ale jest weekend, a ty masz wolne, więc daję ci 2 wynagrodzenie za to, że poświęcisz nam trochę czasu. - odpowiedziała Rose
- Przyjdę z Ki Bum'em. - odpowiedziałam
- Ok Sara, tylko bądź jeszcze przed 18, bo musimy pogadać. - powiedziała Rose
- No dobra. - powiedziałam nie zbyt szczęśliwa
- Kochana jesteś, do zobaczenia. - powiedziała wesoło Rose
- Pa.- odpowiedziała i rzuciłam telefon na łóżko. Niezbyt mnie cieszyło, że w weekend muszę pracować, ale ja to kochałam. Rose była moją znajomą z podstawówki, a teraz przejęła klub i mam pracę od 2 lat. Kontynuujmy jednak. Wróciłam do szperania w mojej szafie. Wyciągnęłam kilka rzeczy i momentalnie się ubrałam. Zostały mi tylko 2 minuty na zjedzenia śniadania, a jeszcze musiałam wziąść i spakować torbę. Wyjęłam z dna szafy torbę, pobiegłam po rękawice i schowałam je do środka. Chwyciłam telefon, dezodorant, frotkę, bokserkę i spodenki do ćwiczenia i wrzuciłam je do torby. Zbiegłam na dół, po drodze mijając mamę.
- Gdzie tak się śpieszysz kochanie ? - zapytała
- Jadę z Ki na trening. - powiedziałam
- Kolejny raz. - zbulwersowała się mama
- Mamo, nie będę się z tobą kłócić. - powiedziałam
- Dobrze, tylko uważaj. - powiedziała mama
- A gdzie tata ? - zapytałam
- Je śniadanie w jadalni. - odpowiedziała mama
- Okejoł. - odpowiedziałam mamie i pognałam do taty.
- Cześć córciu. - powiedział wesoło tata, spoglądając na mnie z nad gazety.
- Cześć tato. - odpowiedziałam - Mogę cię o coś zapytać ?
- Tak skarbie ? - zapytał Tata, odkładając gazetę na stół
- Dasz mi jakieś drobne ? - zapytałam go
- Oczywiście. - powiedział tata i wręczył mi 20 zł.
- Dzięki tato. - powiedziałam
- A powiesz mi na co ci potrzebne te pieniądze ? - zapytał tata
- Muszę kupić sobie jakieś śniadanie i tonik. - odpowiedziałam
- Dobrze. - odpowiedział - Czyli jedziesz na trening z Ki ?
- Tak. - odpowiedziałam
- Nie połam się córeczko. - powiedział tata z uśmiechem
- O to się nie martw. - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z jadalni. Otworzyłam drzwi wejściowe i natknęłam się na Ki.
- Cześć. - powiedział z uśmiechem
- Cześć Ki. - odpowiedziałam i przytuliłam go
- Gotowa ? - zapytał
- Tak, ale mam prośbę. - powiedziałam
- Chcesz jechać do sklepu po tonik wzmacniający, tak ? - zapytał
- I po coś do jedzenia. - powiedziałam i wsiadłam do jego przepięknego, czarnego Pontiac'a GTO.
Jechaliśmy chwilę, a Ki podjechał pod sklep. Wyszłam ze samochodu, wskoczyłam do sklepu, kupiłam wodę, tonik truskawkowy i kilka bułek.
- Ok, jedźmy. - powiedziałam i zapięłam pas. Ki ruszył i już jechaliśmy. Po kilku minutach skręciliśmy w prawo na światłach.
- Przecież klub jest w lewo. - powiedziałam zdziwiona
- Wiem o tym. - odpowiedział Ki
- Co ty kombinujesz? - zapytałam
- Zaufaj mi. - odpowiedział - Na pewno ci się to spodoba.
- Ok, ale nie ręczę za siniaki i inne uszkodzenia zdrowotne. - powiedziałam
- Spoko. - odpowiedział z uśmiechem Ki. Jechaliśmy ze 40 minut, aż w końcu Ki się zatrzymał. Wyjrzałam przez okno. To było nie możliwe.
- Pomyliłeś adresy ? - zapytałam go z niedowierzaniem
- Nie. - odpowiedział Ki. - Idziemy.
Wysiedliśmy ze samochodu i stanęliśmy przed wielkim wieżowcem SM ENTERTAINMENT. Nie mogłam uwierzyć, że Ki mnie tu przyprowadził. Ki złapał mnie za rękę i zaciągnął do środka, bo chyba sama nie mogłabym tak wejść. Przeszliśmy obok recepcji i weszliśmy na długie białe schody. Agencja była ogromna. Powoli otrzeźwiałam się z szoku, mijając kolejno piękne drewniane drzwi. Szlachetny przypalany dąb. Takie drzwi mogły kosztować nawet do 7 tyś za sztukę, a tu było ich mnóstwo.
- Po co mnie tu zabrałeś ? - zapytałam
- Nadal się nie domyśliłaś ? - zapytał Ki
- Nie. - odpowiedziałam
- Za 3 dni masz urodziny, więc chciałem zrobić ci niespodziankę trochę wcześniej. - powiedział Ki. Zatrzymałam się na chwilę. "Boże, moje urodziny" pomyślałam i klepnęłam się w czoło.
- Zapomniałaś, prawda ? - zapytał z uśmiechem
- Jak mogłam zapomnieć o swoich urodzinach. - powiedziałam zła na siebie
- Nie złość się. - powiedział Ki - Każdemu może się to zdążyć.
- Mało ważne. - powiedziałam zła. Ki zrobił smutną minę. - Ja po prostu...przepraszam Ki.
- Nie gniewam się. - odpowiedział z uśmiechem, co mnie rozśmieszyło. Ki wyjął jakąś bandanę.
- A co ty chcesz zrobić z tą bandaną ? - zapytałam
- Zasłonie ci oczy, ale to i tak już praktycznie nie ma znaczenia. - powiedział
- Ma. - odpowiedziałam szybko, przez co zakręciło mi się w głowie. Zachwiałam się trochę, ale stanęłam w lekkim rozkroku, żeby Ki tego nie zobaczył, bo by spanikował. - Mogę ci obiecać, że na stówkę będę zaskoczona.
- Ale nie udawaj. - powiedział Ki, wyciągając do mnie mały paluszek. - Na mały palec.
- Okej, na mały palec. - powiedziałam i zgięliśmy palce, jak za czasów dzieciństwa. Zaśmialiśmy razem, a kilka chłopców przechodzących obok nas zachichotało razem z nami.
- Cześć. - powiedziałam do nich i pomachałam im.
- Joł. - odpowiedział blondyn i zaśmiał się z kumplami, stając obok nas.
- Dean, nie bądź taki "elo". - zaśmiał się Ki
- Dlaczego nie przedstawisz nam koleżanki ? - zapytał Dean
- To jest Sara. - powiedział Ki i pokazał na mnie - Sara, to chłopaki z 4you.
- Cześć. - odpowiedzieli na raz
- Cześć chłopaki. - powiedziałam z uśmiechem
- Przyjechałeś na imprezę do wujka ? - zapytał Dean
- Imprezę ? - zapytałam zdziwiona
- Kurde, Dean, głupek z ciebie. - powiedział Ki
- Co ja zrobiłem ? - zapytał
- Zrobiłeś dla mnie imprezę ? - zapytałam Ki. Ki kiwnął głową. Rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam w policzek. - Boże, dziękuję ci Ki.
- To młoda ma urodziny ? - zapytał Dean
- Tak. - odpowiedział Ki, kiedy przestałam go podduszać.
- E, no to zaśpiewamy ci sto lat. - powiedział Dean. Na korytarzu rozległ się przepiękny jednolity dźwięk, jaki wydobyli z siebie chłopcy. Kilka drzwi pootwierało się i osoby z nich wystające patrzyły na nas ze zdziwieniem i uśmiechami.
Czułam jak po moich policzkach rozciąga się fala gorąca i zostawia rumieńce na policzkach. Chłopcy skończyli śpiewać, a ja biłam im brawo.
- Dziękuję wam chłopcy, to dużo dla mnie znaczy. - odpowiedziałam
- Przytulasek ? - zapytał wesoło brunet
- Awww. - powiedziałam i przytuliłam po kolei każdego chłopaka z 4you.
- Dobrz, fajnie było, ale my musimy iść nagrywać. - powiedział Dean
- Miłego ździerania papy chłopaki. - powiedział Ki
- Miło było was poznać. - powiedziałam
- Nam ciebie też. - odpowiedzieli i zniknęli za kolejnymi drzwiami
- Nie ogarnięci. - powiedział Ki - Ale ich lubię.
- Wydają się fajni. - powiedziałam z uśmiechem - Dobra, zasłaniaj mi te oczy i idziemy.
- Na pewno ? - zapytał Ki
- Możemy nie zasłaniać, ale wszystko zobaczę i POW (czyt: poł; tak jak w tych kreskówkach kiedy coś wybucha :D), koniec niespodzianki. - powiedziałam
- Ale już wiesz, że to impreza. - powiedział Ki
- Ale nie wiem nic więcej. - odpowiedziałam
- No racja. - powiedział Ki i zawiązał mi bandanę na oczach, chwycił mnie za rękę i prowadził przed siebie.
- Denerwujesz się ? - zapytał kiedy ustaliśmy
- Nie wiesz nawet jak bardzo. - odpowiedziałam. Serce waliło mi jak oszalałe, bo nie wiedziałam, co zaraz mogę zobaczyć. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i jakieś szepty, ale ciężko było powiedzieć, czy są one męskie czy żeńskie.
Ki stanął za mną i chwycił za opaskę.
- Gotowa ? - zapytał
- Tak. - odpowiedziałam i złapałam go za ręce. Razem ściągnęliśmy opaskę z moich oczu. Kiedy wszyscy naraz krzyknęli NIESPODZIANKA. Moje oczy zaszły łazmi, kiedy zobaczyłam kto stoi przede mną. Nie cieszyłam się jednak tym za bardzo. Zaczęło mi się robić duszno i coś ściskało mi gardło. Serce prawie rozrywało mi pierś, a ręce trzęsły sią jakbym miała atak. Nagle moje oczy zaszły mgłą, a ja uderzyłam o zimną podłogę.
---------------------------------------------------------------------------
2 rozdział pojawi się dopiero 10.08
CZYTASZ -------> KOMENTUJ :***
Awrrr;*;*
OdpowiedzUsuńŚwietniee<33
Kocham too<33
EXOO SUKOO!!<3333
nominuję Cię do Liebster award szczegóły u mnie: http://framedwithluv.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń